Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gordon z miasteczka Świercze. Mam przejechane 9008.63 kilometrów w tym 1143.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.90 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gordon.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2010

Dystans całkowity:187.89 km (w terenie 30.00 km; 15.97%)
Czas w ruchu:09:36
Średnia prędkość:19.57 km/h
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:26.84 km i 1h 22m
Więcej statystyk
  • DST 24.63km
  • Czas 01:06
  • VAVG 22.39km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Merida Matts SUB 20-v
  • Aktywność Jazda na rowerze

Asfaltem...

Poniedziałek, 26 kwietnia 2010 · dodano: 26.04.2010 | Komentarze 0

Razem z Dawidem i Łukaszem pojechaliśmy trasą Świercze-Kościesze-Szyszki-Strzegocin-Świercze. Trasa bez żadnych terenowych atrakcji,bo Łukasz dojeżdża rower szosowy,także nie dało się inaczej,jak tylko po asfalcie. Na koniec ostre podkręcenie tempa do 35km/h. Wiatr wiał na tyle dobrze,że można było bez problemu wyciągać średnią :)

Kościół w Szyszkach © Gordon


Kościół w Szyszkach © Gordon


Kategoria 20km-40km


  • DST 28.78km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:28
  • VAVG 19.62km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Merida Matts SUB 20-v
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Dawidem i Tomkiem

Sobota, 24 kwietnia 2010 · dodano: 24.04.2010 | Komentarze 2

Razem z Tomkiem i Dawidem pojechaliśmy do Nowego Miasta i z powrotem jakimiś bocznymi dróżkami,także nawet ciężko mi opisać którędy jechaliśmy :) W ogóle nawet zdjęć nie zrobiłem... Także nic ciekawego nie będzie :PP


Kategoria 20km-40km


  • DST 15.36km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:50
  • VAVG 18.43km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Merida Matts SUB 20-v
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zdjęcia Dworku w Klukowie ;p

Sobota, 17 kwietnia 2010 · dodano: 17.04.2010 | Komentarze 4

Z Dawidem ruszyliśmy dzisiaj tym razem nie do końca po to by ponabijać kilometrów,a po to by porobić już dawno obiecane przeze mnie zdjęcia Dworku w Klukowie,a właściwie jego ruin...

Trochę informacji o fotografowanym dworku:

'W 1923 r. Stanisław Waśniewski zbudował dwór. Prezentował się on okazale: wykonany z czerwonej cegły, z łamanym dachem podbitym łupanym gontem. Wzniesiony na planie prostokąta, parterowy, podpiwniczony, z mieszkalnym poddaszem stanowił wspaniały przykład tzw. „stylu dworkowego”. Ozdobą elewacji frontowej był wgłębiony portyk złożony z dwóch kolumn toskańskich. Ponad nim znajdował się okap i wystawka o barokowym szczycie ujętym w woluty z datą 1923r. i inicjałami S. W. nad oknem. Elewacja tylna miała pośrodku półkolisty ryzalit zwieńczony barokowym szczytem. Układ wnętrz był dwutraktowy.
Dworek znajdował się w pięknym parku. Od bramy wiodła kasztanowa aleja. Później trzeba było okrążyć gazon z pięknymi peoniami i malwami, dumą pani Emilii. Za sadem ukryte były: obora, stodoła, spichlerze. Majątek dobrze prosperował. Znalazły tu zatrudnienie m.in. członkowie rodziny Lubienieckich, Kalinowskich, Rutkowskich, Pokrzywnickich, Bierdzińskich, Szymańskich.
Przyszła wojna. Waśniewscy wraz z rodzinami pracowników majątku uciekli za Warszawę. Później postanowili wracać „na swoje”. Ale na początku 1940 r. osadzono w Smolechowie niemieckiego administratora. Rodzina Waśniewskich dostała pokój na poddaszu. Jednak w 1941 r. musieli opuścić majtek. Zamieszkali u rodziny Góreckich.
Mieszkańcy Klukowa ciężko pracowali „u Niemca” a wszystko szło na potrzeby frontu. W 1944 r. majątek podzielono miedzy okolicznych chłopów. Każdy otrzymał 6 – 8ha. W dworku zamieszkały rodziny byłych pracowników majątku. Wiosną 1945 r. Stanisław i jego syn Jerzy wrócili do Smolechowa. Mieli nadzieję odzyskać tzw. resztówkę. Niestety pozostali bez dachu nad głową. Stanisław Waśniewski wydzierżawił 7 ha ziemi koło Jabłecznik. Naraził się tym Urzędowi Bezpieczeństwa, bo „rozparcelowanym właścicielom” nie wolno było mieszkać w tym samym powiecie. Został aresztowany i osadzony w pułtuskim areszcie. Zmarł na skutek tortur 29 września 1945 r.
Rodzina Stanisława Waśniewskiego brała udział w konspiracji. Bracia cioteczni i szwagrowie należeli do AK. Córka Grażyna walczyła w powstaniu warszawskim. Znalazła się w obozie jenieckim, a potem we Francji. Stąd na stałe wyjechała do Ameryki. Syn Jerzy uczył się w Bydgoszczy i tam osiadł. W
1999 r. przyjechał do Klukowa. Próbował ubiegać się o zwrot rodzinnego domu, dość mocno zdewastowanego.
Po wojnie w latach 1945 – 46 mieściła się szkoła. Później mieszkały rodziny dawnych dworskich pracowników i dworek ulegał dewastacji. Jerzy Waśniewski nic nie wskórał, bowiem ówczesne przepisy nie pozwalały na zwrot resztówek. 22 sierpnia 1990 r. w dworku wybuchł pożar. Na temat jego przyczyn snuto różne domysły. Dach, drewniana więźba i sufit zostały strawione przez płomienie. Ocalały tylko wypalone mury, które straszą dziś i budzą dreszczyk emocji. Opowiadają, że o zmroku w ruinach dworku widać jakieś światełka. Może to duch dziedzica ogląda, co zostało z jego posiadłości...

W 1992 r. dworek wpisano do rejestru zabytków pod numerem 314 i wyceniono wówczas na sumę 50 mln zl. 8 października 1998 r. w kościele w Klukowie odbył się pogrzeb 98 - letniej Emilii Waśniewskiej. Urna z jej prochami została przewieziona z USA. Zgodnie z życzeniem dziedziczki spoczęła na miejscowym cmentarzu obok męża Stanisława.'

(Źródło: Notatnik Nasielski,nr 38,październik 2004)

Dworek w Klukowie © Gordon


Dworek w Klukowie © Gordon



Więcej zdjęć dworka znajdziesz klikając na to zdanie :>


Kategoria 0km-20km


  • DST 70.11km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:55
  • VAVG 17.90km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Merida Matts SUB 20-v
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy dłuższy wypad w tym roku

Wtorek, 6 kwietnia 2010 · dodano: 06.04.2010 | Komentarze 2

Dzisiaj w końcu mimo mocnego wiatru udało się wybrać na wycieczkę dłuższą niż 20-30km. O 10.30 wyruszyłem rowerem ze Świercz do Ciechanowa. Przez całą drogę prosto w twarz wiał silny,bo wiejący ponoć z prędkością dochodzącą do 20 km/h wiatr. Po zaledwie kilku kilometrach na poboczu stał radiowóz.'Jest pan stąd? Zna pan tego pana?' Nie wiedziałem właściwie o kogo chodzi,ale po chwili okazało się,że w rowie leży jakiś gość,który ewidentnie za bardzo świętował Wielkanoc. Nie kontaktował nic zupełnie. Jednak nie bardzo mogłem czekać,bo do 12 miałem być w Ciechanowie,co przy tak wiejącym wietrze nie było takie łatwe. Jednak około południa byłem na miejscu,tzn. u Tomka. Parę dni wcześniej planowaliśmy kręcenie kilometrów razem z Sikorem i Fabkiem jednak chłopaki dzisiaj nie mogli. Trudno. Może innym razem :) Już mieliśmy wyruszać w drogę,ale pomyśleliśmy,że jednak może znajdzie się ktoś kto z nami pojeździ - Darek. Nie trzeba go było w sumie długo namawiać i ok. 15 minut później ruszyliśmy w trasę:
Ciechanów-Opinogóra-Dzbonie-Kołaki Kwasy-Lipa-Szulmierz-Kozdroje-Trzcianka-Niestum-Kargoszyn-Ciechanów. Po drodze natknęliśmy się na małego kota,który strasznie miauczał i ocierał się o nas i nasze rowery.Prawdopodobnie ktoś go porzucił lub po prostu zgubił się w lesie(najbliższy dom stał w sumie niedaleko,ale dla małego kota,taka odległość mogła być dość spora).Niestety nie mogliśmy za bardzo mu pomóc,nie licząc przeniesienia ze środka drogi na pobocze,tak by nie wpadł pod żaden samochód. Po powrocie do Ciechanowa odstawiliśmy Darka do domu,a Tomek i ja pojechaliśmy do sklepu rowerowego w którym to pani obiecała przed świętami,że przywiezie mi pedały SPD. Jednak powiedziała: "To jest drogi sprzęt.Moglibyśmy to zamówić dla konkretnego klienta,ale musiałbyś porozmawiać z takim panem od rowerów,który jest tu codziennie rano.On na pewno by załatwił." Hmmm...Zrezygnowałem. Ja rozumiem,żebym poprosił żeby mi przywiozła jakieś XTRy czy coś,ale poprosiłem ją o zwykłe pedały Shimano M520... Drogi sprzęt?! Ergh... No trudno. Zamówię na allegro,albo kupię gdzieś w Warszawie. Ze sklepu ruszyliśmy już prosto na Ciechanów Przemysłowy skąd odjechałem pociągiem do domu(jednak mnóstwo kilometrów pod wiatr zrobiło swoje i nie bardzo chciało mi się jeszcze pedałować do domu). W pociągu kolejne już dzisiaj spotkanie z gościem który za bardzo świętował Wielkanoc. Ten jednak trochę kontaktował i nawet starał się nawiązać ze mną jakąś rozmowę :D 'No trochę sobie z kumplami wypiliśmy,kurde! Każdemu się zdarza. Najważniejsze to wrócić do domu i będę szczęśliwy.' Tłumaczył mi się nie wiem czemu. No chyba,że trenował przed powrotem do domu,gdzie na pewno już żona czekała,to rozumiem. Pan akurat wysiadał stację przede mną więc kulturalnie się pożegnał życzył nawet 'Miłego,miłego,miłego... czegoś tam,wiesz' :D Poszedł chwiejnym krokiem do domu,a ja pojechałem stację dalej,wysiadłem z pociągu i ruszyłem prosto do domu. Zmęczony,ale zadowolony,że w końcu udało się dłużej pokręcić siedzę teraz w domu z myślą,że nauka matematyki i fizyki czeka...

A matura już za 28dni...


Kotek © Gordon


Kotek II © Gordon


Nadajnik © Gordon


Zielone pola © Gordon


Ambona w lesie © Gordon



Kategoria 60km-80km


  • DST 18.06km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:56
  • VAVG 19.35km/h
  • VMAX 28.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Merida Matts SUB 20-v
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Emilą przez Lubomin

Niedziela, 4 kwietnia 2010 · dodano: 04.04.2010 | Komentarze 1

Dzisiaj wyciągnąłem siostrę na rower i ruszyliśmy zrobić tradycyjne już koło przez Lubomin. Po drodze zrobiłem fotkę Dworkowi? Staremu domowi? Nie wiem,sam co to jest. Tyle razy obok tego się przejeżdża,a jeszcze nigdy nie zastanawiałem się co to za budynek. Trzeba to sprawdzić :D

Emila odpoczywa na drodze :P © Gordon


Dworek? © Gordon


Kategoria 0km-20km


  • DST 10.31km
  • Teren 2.00km
  • Czas 00:28
  • VAVG 22.09km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Merida Matts SUB 20-v
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimno, to i krótko...

Sobota, 3 kwietnia 2010 · dodano: 03.04.2010 | Komentarze 3

Ostatnio moje wycieczki nie są zbyt długie,a ta dzisiejsza to już w ogóle.Zimno było.Przydała by się kurtka,bo dość mocno marzłem w czasie jazdy. Jedno kółko przez Prusinowice i do domu,żeby nie powtórzyć ostatniego mojego wypadu w deszcz po którym na tydzień musiałem darować sobie i szkołę i rower. Podczas wypadu,przynajmniej porobiłem obiecane zdjęcia nowych części :D


Zielony Zdobywca :D © Gordon


Octane One Bolt © Gordon


Mostek Truvativ XR © Gordon


Kokpit XR © Gordon


Przy rowerze w lesie w Prusinowicach © Gordon


Kategoria 0km-20km


  • DST 20.64km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:53
  • VAVG 23.37km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt Merida Matts SUB 20-v
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsze kilometry z nową kierownicą

Piątek, 2 kwietnia 2010 · dodano: 02.04.2010 | Komentarze 3

Wczoraj w końcu zebrałem się i przykręciłem nową kierownicę do roweru. Właściwie to nie tylko kierę,ale też nowy mostek,chwyty i rogi. Full zestaw :D Tak,więc dzisiaj nie pozostało nic innego jak wypróbować nowy sprzęt. W międzyczasie oczywiście musiałem coś zepsuć - pękł korek od jednego z rogów i teraz muszę go jakoś skleić,czy kupić nowy(o ile w ogóle da się kupić korki do rogów). Przed wyjazdem okazało się jeszcze,że z przedniego koła uciekło sporo powietrza.Dziwne.Wczoraj nie jeździłem i było wszystko okej,a przez noc powietrze poszło... No,ale trudno. Szybko napompowałem i ruszyłem w drogę,starając się jednak nie oddalać zbytnio od domu,żebym w razie gdyby dętka była przebita,nie musiał prowadzić roweru z jakiegoś odległego miejsca. Pokręciłem się trochę po okolicy i szczęśliwie nie miałem już problemów z kołami. Mimo,że wiatr przeszkadzał,bo nie powiem,wiało całkiem mocno,to jechało mi się całkiem dobrze i przyjemnie. W ogóle to nie pamiętam kiedy ostatnio dojechałem do domu z taką średnią prędkością jak dziś.To chyba przez tą kierownicę :D Dłuższy mostek ustawiony na ujemny kąt,zupełnie zmieniły sylwetkę na rowerze. Jest teraz bardziej 'rajdowa' :D I pewnie stąd te prędkości ;p

Rowerrr :> © Gordon


Bociek © Gordon



P.S. Zdjęcia kierownicy z bliska,będą jak już zrobię/kupię ten nieszczęsny korek :D Chociaż może poczekam i zrobię całą sesję jak będą już nowe pedały :) Zobaczymy.


Kategoria 20km-40km