Info
Ten blog rowerowy prowadzi Gordon z miasteczka Świercze. Mam przejechane 9008.63 kilometrów w tym 1143.15 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.90 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Sierpień2 - 0
- 2013, Lipiec10 - 0
- 2013, Czerwiec7 - 0
- 2013, Maj6 - 0
- 2013, Kwiecień4 - 0
- 2013, Luty4 - 0
- 2012, Listopad1 - 0
- 2012, Październik1 - 0
- 2012, Wrzesień5 - 0
- 2012, Sierpień18 - 4
- 2012, Lipiec18 - 5
- 2012, Czerwiec3 - 0
- 2012, Maj7 - 0
- 2012, Kwiecień3 - 0
- 2012, Marzec2 - 0
- 2012, Luty1 - 1
- 2011, Grudzień2 - 4
- 2011, Listopad1 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień3 - 0
- 2011, Sierpień6 - 3
- 2011, Lipiec3 - 0
- 2011, Czerwiec4 - 0
- 2011, Maj3 - 0
- 2011, Kwiecień6 - 0
- 2011, Marzec2 - 4
- 2011, Luty2 - 0
- 2011, Styczeń2 - 0
- 2010, Listopad2 - 0
- 2010, Październik4 - 0
- 2010, Wrzesień3 - 1
- 2010, Sierpień10 - 4
- 2010, Lipiec14 - 5
- 2010, Czerwiec11 - 21
- 2010, Maj8 - 34
- 2010, Kwiecień7 - 15
- 2010, Marzec6 - 14
- 2010, Luty1 - 2
- 2010, Styczeń1 - 0
- 2009, Grudzień5 - 18
- 2009, Listopad2 - 2
- 2009, Wrzesień7 - 1
- 2009, Sierpień18 - 8
- 2009, Lipiec14 - 3
- 2009, Czerwiec9 - 0
- 2009, Maj11 - 0
- 2009, Kwiecień9 - 2
- 2009, Marzec10 - 0
- 2009, Luty4 - 0
- 2009, Styczeń7 - 2
Kazimierz Dolny
Dystans całkowity: | 333.97 km (w terenie 48.00 km; 14.37%) |
Czas w ruchu: | 18:16 |
Średnia prędkość: | 18.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.00 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 66.79 km i 3h 39m |
Więcej statystyk |
- DST 24.07km
- Czas 01:29
- VAVG 16.23km/h
- VMAX 30.00km/h
- Sprzęt Merida Matts SUB 20-v
- Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka do Kazimierza - Dzień V - powrót
Sobota, 4 sierpnia 2012 · dodano: 18.08.2012 | Komentarze 0
Dziś ostatni dzień naszej wycieczki. Rano spakowaliśmy swoje rzeczy, złożyliśmy namiot i wpakowaliśmy wszystko na rowery. Co na pewno fajne, po raz pierwszy nikt nie wypędzał nas z pola namiotowego przed 10. Mogliśmy siedzieć dowolnie długo( w granicach rozsądku ofc),mimo że był spory ruch. Około godziny 11 wsiedliśmy jednak na rowery by udać się do Puław skąd miał odjechać nasz pociąg.
Po drodze wstąpiliśmy jeszcze na gofry na rynek. Trzeba przyznać,że gofry robią tu bardzo dobre,podobnie jak lody włoskie ;) Porobiliśmy jeszcze kilka zdjęć, rzuciliśmy okiem na mapę i spokojnym tempem pojechaliśmy na stację. Tam musieliśmy niestety sporo poczekać - poprzedni pociąg uciekł nam 15 minut temu...
Czas jednak minął całkiem szybko.
Pociąg zabrał nas do Warszawy Wschodniej, skąd na rowerach podjechaliśmy sobie na Warszawę Gdańską. Tam kolejne oczekiwanie na następny pociąg, który już zawiózł nas prosto do Świercz.
Cały wyjazd muszę uznać za udany. Pogodę mieliśmy bardzo dobrą. No czasem może,aż za bardzo świeciło słońce,ale grunt,że nie padało.Rower przygotowany do powrotu
© GordonOstatni raz na rynku w Kazimierzu Dolnym
© Gordon
- DST 54.98km
- Teren 5.00km
- Czas 03:21
- VAVG 16.41km/h
- VMAX 53.00km/h
- Sprzęt Merida Matts SUB 20-v
- Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka do Kazimierza - Dzień IV (Wypad do Nałęczowa)
Piątek, 3 sierpnia 2012 · dodano: 15.08.2012 | Komentarze 0
Ostatni pełny dzień naszej wyprawy zagospodarowaliśmy na wycieczkę do Nałęczowa. Droga tym razem prowadziła głównie asfaltem, jednak ciągle towarzyszyły nam liczne wzniesienia i pagórki które uatrakcyjniały nam podróż.
Po dojechaniu na miejsce rozpoczęliśmy od dodatkowego treningu - na środku drogi pewnej pani staną samochód. Trzeba było pchać. Stanął jednak na dość stromym podjeździe. Pani bardzo chciała,żebyśmy spróbowali odpalić samochód na wstecznym, co podobno nie jest zbyt dobre dla samochodu... Bądź co bądź udało nam się i samochód ruszył.Szkoda,że nie usłyszeliśmy nawet 'dziękuję'...
Po przygodach z samochodem pojechaliśmy do Parku Zdrojowego. Na terenie parku obowiązuje zakaz jazdy rowerem jednak zachowując dużą ostrożność nikt nie miał nic przeciwko byśmy pokręcili się na rowerach. Uzdrowisko, na uzdrowisku. Na prawdę chyba nie ma choroby z którą nie byłoby gdzie tam pójść. W jednym z budynków mieściło się źródło wody, jednak kazali sobie płacić za wejście 3zł. Nie majątek,ale nie będę płacił za kubek Nałęczowianki 3zł, skoro mam ją jeszcze w bidonie ;)
W Parku chwilę sobie posiedzieliśmy i porobiliśmy zdjęć przy Alei Gwiazd Kolarstwa Polskiego.
Po objechaniu Nałęczowa, zjedzeniu smacznej pizzy udaliśmy się z powrotem do namiotu. Droga powrotna nie była jednak taka przyjemna. Mocno zepsuła się pogoda przez co zamiast słońca było chłodno, a wiatr wiał na prawdę bardzo mocno. Mimo wszystko bezpiecznie wróciliśmy do namiotu na ostatni nocleg w Kazimierzu. Jutro powrót do domów.
- DST 33.56km
- Teren 20.00km
- Czas 02:12
- VAVG 15.25km/h
- VMAX 73.00km/h
- Sprzęt Merida Matts SUB 20-v
- Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka do Kazimierza - Dzień III (Wąwóz Korzeniowy, Skarpa Doborska, Albrechtówka)
Czwartek, 2 sierpnia 2012 · dodano: 14.08.2012 | Komentarze 0
Trzeci dzień był pierwszym dniem w którym mogliśmy zdjąć sakwy i cieszyć się terenami w Kazimierzu i pobliskich miejscowościach. Plan na dzisiaj był prosty: jedziemy zobaczyć polecane nam na forum miejsca tj. Skarpę Doborską i Albrechtówkę. Wczoraj też powstał pomysł,żeby zobaczyć Wąwóz Korzeniowy, więc był to trzeci punkt który chcieliśmy odwiedzić.
Do każdego z tych miejsc udało nam się dojechać, jednak muszę przyznać,że siły poszło na to co niemiara. Dla nas, ludzi z mazowsza, którzy nigdy nie jeździli po górach, te wszystkie podjazdy pokonywane po drodze były momentami zabójcze. Na prawdę bardzo ciężko się jechało,ale każdy kolejny podjazd przynosił niemałą satysfakcję po jego pokonaniu.
W okolicach miejscowości Dobre spotkała nas miła odskocznia od podjazdów. Długi asfaltowy zjazd. Od razu wyczułem,że to będzie miejsce gdzie mogę rozpędzić rower tak szybko jak jeszcze nigdy wcześniej. Mocne depnięcie na pedały rozpędziło rower do 62km/h, co było moim rekordem prędkości przez jakieś kilka minut. Kiedy rower wyhamował trochę, pojawił się znak informujący o kolejnej stromiźnie. Skoro wcześniej go nie było to tu musi być jeszcze ciekawiej. Długi zjazd nie miał końca. Zjeżdżając prawie bez obracania korbą, jedynie z chwilowym przyciśnięciem na pedały, na liczniku pojawiły się 73km/h! Z pewnością można było tam pojechać jeszcze szybciej,ale jako,że nie znałem drogi wolałem już bardziej nie ryzykować.
Kiedy wróciliśmy do namiotu, byliśmy mocno zmęczeni. Chwilę nawet musieliśmy usnąć, by zregenerować siły. Wieczorem jeszcze ruszylismy na Mały Rynek, gdzie w ramach festiwalu filmowego "Dwa Brzegi" wyświetlany był film "Drive". Gorąco go polecam, na prawdę dobry film.
<img src="http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,306190,20120810,kazimierski-rynek.jpg" title="Kazimierski Rynek" width="600" height="450" /><div><q>Kazimierski Rynek</q> © </div>
- DST 127.23km
- Czas 05:56
- VAVG 21.44km/h
- VMAX 41.00km/h
- Sprzęt Merida Matts SUB 20-v
- Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka do Kazimierza - Dzień II (Otwock - Kazimierz Dolny)
Środa, 1 sierpnia 2012 · dodano: 13.08.2012 | Komentarze 0
Drugiego dnia naszej wycieczki planowaliśmy dotrzeć już do celu. Przed godziną dziesiątą zebraliśmy się, złożyliśmy namiot i ruszyliśmy w trasę. Dzisiaj z jednej strony łatwo,a z drugiej ciężko. Łatwo, bo praktycznie od Otwocka do Kazimierza jechaliśmy drogą 801 która prowadziła nas cały czas prosto do celu, więc nie musieliśmy martwić się o drogę i sprawdzać co chwilę w mapach gdzie mamy jechać. Z drugiej strony droga ta była praktycznie na całej długości w dużym słońcu.Długa droga
© Gordon
Kierując się do celu, po drodze zatrzymaliśmy się koło pomnika. Trochę zagadkowe hasło "Chwała żołnierzom Armii Radzieckiej i Armii Wojska Polskiego" przykuło moją uwagę. Muszę przyznać,że bardzo słabo u mnie z wiedzą z historii,ale pomnik ku czci Armii Radzieckiej od razu wydawał mi się podejrzany. Z pewnością doczytam o co tu chodzi.Chwała żołnierzom Armii Radzieckiej i Armii Wojska Polskiego
© Gordon
W czasie drogi musieliśmy często uzupełniać płyny. Wypiliśmy po 6 litrów wody,a i tak po dojechaniu byliśmy jeszcze spragnieni.Postój po wodę
© Gordon
Na uwagę zasługują też liczne mapy szlaków w powiecie garwolińskim. Brawo!Mapa GarwoSzlaków
© GordonCień na trasie pojawiał się tylko chwilami
© Gordon
Około 30km do końca naszej dzisiejszej przygody zatrzymaliśmy się by coś zjeść. Jedzenie w Dęblinie, po prawie 100km, smakowało nam świetnie. Zrobiliśmy chwilę przerwy, odpoczęliśmy i trzeba było dalej ruszyć w drogę.Przerwa na jedzenie w Dęblinie
© GordonBrzeg Wisły
© GordonZbliżamy się do Kazimierza
© Gordon
Tradycyjnie już po dojechaniu do 'mety' zrobiliśmy sobie zdjęcie przy znaku :) Po krótkiej sesji zdjęciowej pojechaliśmy na nasze pole namiotowe gdzie planowaliśmy spędzić kolejne 3 noce. Szczęśliwie rozbiliśmy swój namiot pod wielkim orzechem,który osłaniał nasz namiot przed słońcem przez cały dzień. Kemping u pana Pielaka, na którym spaliśmy, znajdował się na ulicy Puławskiej 82. Telefon który można znaleźć bez problemu w sieci przeważnie milczy dlatego też podam tutaj ten 'lepszy': 691047409 Meta - jesteśmy na miejscu
© Gordon
Po rozbiciu namiotu wieczorem poszliśmy jeszcze na gofry na rynek, gdzie udało nam się przy okazji zobaczyć pokaz fireshow. Po pokazie wróciliśmy do namiotu i poszliśmy spać :)
- DST 94.13km
- Teren 23.00km
- Czas 05:18
- VAVG 17.76km/h
- VMAX 33.00km/h
- Sprzęt Merida Matts SUB 20-v
- Aktywność Jazda na rowerze
Wycieczka do Kazimierza - Dzień I (Świercze - Otwock)
Wtorek, 31 lipca 2012 · dodano: 13.08.2012 | Komentarze 0
Dziś,po wielu dniach oczekiwania,nadszedł czas by wyruszyć na rowerową wyprawę. Za cel obraliśmy sobie,razem z kolegą Łukaszem,Kazimierz Dolny. Wybór tego miasta przyszedł właściwie bez większego zastanowienia. Mimo,że wśród naszych planów pojawiały się różne opcje,to Kazimierz leżący około 200km od naszych Świercz szybko wydał się najlepszą opcją. Wyjazd zaplanowaliśmy na łącznie 4-5 dni.
Rozpoczęliśmy zatem ok. godziny 11 pierwszy dzień naszej podróży. Do pokonania wg. naszych wstępnych obliczeń do pokonania mieliśmy 90km, co przy braku miejsc w których chcielibyśmy zatrzymać się po drodze, oznaczało,że wcale nie musimy się spieszyć.
Spod domu Łukasza ruszyliśmy w stronę Pomiechówka,skąd odbiliśmy w las. Leśna droga miała doprowadzić nas do mostu w miejscowości Dębe. Pierwsze kilometry na leśnej drodze trochę nas przestraszyły - droga była średnio przejezdna tj. dość mocno zarośnięta, co przy jeździe z sakwami na pewno nie sprawiało nam frajdy :) Szybko jednak droga powróciła do normy i dalej jechało się całkiem przyjemnie.
Po przejechaniu Wisły, padł mi telefon na którym miałem dokładnie wyznaczoną trasę naszego pierwszego dnia, w taki sposób by jak najmniej jechać głównymi drogami. Mówi się trudno. Nie chcieliśmy się zgubić,więc od tej pory trzymaliśmy się już dróg które zaznaczone były na naszej mapie. Oznaczało to mniej więcej to, że od tej pory jedziemy już głównie asfaltem.
Kilkadziesiąt kilometrów pedałowania doprowadziło nas do oczekiwanego Otwocka, gdzie mieliśmy przenocować. Pole namiotowe, może nie położone w jakimś super malowniczym miejscu, może nie za duże,ale na jedną noc jak najbardziej nam pasowało. No może poza tym, że nie było ciepłej wody, jednak to dało się przeżyć. Przenocowaliśmy bez problemu,także jakby ktoś potrzebował na przyszłość tam przenocować to zostawiam dane kontaktowe(może i mi w przyszłości się przydadzą):
05-400 Otwock-Świder
ul. Marusarzówny 32
tel.0 790 325 705
Wieczorem, lekko przysmażeni przez słońce, szybko poszliśmy spać by mieć siły na jutro, gdzie czekało na nas ponad 120km.Ekwipunek
© GordonW drodze
© GordonDrzewo na drodze
© Gordon